miniatura
447

– pożegnanie bpa Jana Szarka

W deszczową sobotę 17 października 2020 roku pożegnaliśmy szczególnego świadka Jezusa Chrystusa. Na cmentarz w Bielsku-Białej odprowadziliśmy emerytowanego biskupa Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Jana Szarka. Dotknięty SARS-CoV-2 zmarł 8 października 2020 roku w szpi­talu w Cieszynie, przeżywszy 84 lata. Zaczynał służbę w czasach stalinowskich, w czasach ograniczeń, a nawet prześladowań, a w końcu dane mu było kształtować i rozwijać Kościół w czasach pełnej wolności.

REGUŁA  MIEJSCA

Jego bogate życie można opisać w róż­ny sposób. Pierwszym kluczem może być reguła miejsca. W sensie geograficznym swoje życie przeżył w trzech miejscach. Choć z drugiej strony, ob­jechał różne kontynenty uczestnicząc w wielu konferencjach i zgromadzeniach i tam zawsze w taki czy inny sposób zwiastował Jezusa Chrystusa.

Miejsce pierwsze – Bielsko

Bielsko to miejsce pierwsze i najważniejsze, w którym spędził najwięcej lat. Urodził się w Bielsku 13 lutego 1936 roku. Bielsko i Biała były wtedy jeszcze osobnymi miastami. Tu kształtowały się jego ideały. Tu po trudnych latach wojny znalazł swoją przystań w parafii, kierowanej przez ks. Adama Wegerta. Tu nawiązał przyjaźnie, które przetrwały długie lata i które pielęgnował do ostatnich dni. Miasto opuścił na czas studiów teologicznych i dziesięcio­letni pobyt na Mazurach. Było ono jednak zawsze miejscem ważnych dla niego wydarzeń. Dnia 25 września 1960 roku w bielskim kościele Zbawiciela został przez bpa Andrzeja Wan­tułę ordynowany na księdza ewangelickiego.

Ordynacja, od lewej: Otton Jaworski, Jan Szarek, Erwin Kruczek, 1960

W 1970 roku wraca jako duchowny do bielskiej parafii. Wspomaga ks. Adama Wegerta, który jest też seniorem diecezji cieszyńskiej. W 1975 roku ks. Jan Szarek zostaje wybrany drugim proboszczem bielskiej parafii. Z kolei 25 listopada 1979 roku zostaje wybrany konseniorem diecezji cieszyńskiej. Rok później, 14 września 1980 roku, zostaje wybrany I proboszczem parafii w Bielsku, a 16 listopada 1980 roku zostaje wybrany seniorem diecezji cieszyńskiej, wprowadzenie następuje 28 grudnia 1980 roku.

W dniu 6 stycznia 1991 roku Synod Kościoła wybiera go na biskupa Kościoła, a 3 maja rozpoczyna swoją służbę w Warszawie. Do swojego Bielska wraca po dziesięciu latach na emeryturę. Nie jest to jednak czas ciszy i spokoju. Nadal angażuje się w wiele przedsięwzięć dla Kościoła, dla swojej parafii.

Miejsce drugie – Mazury

Po ordynacji został wysłany na Mazury. Spędził tam 10 lat. Najpierw był duszpasterzem parafii w Nawiadach ko­ło Mrągowa. W roku 1962 został skie­rowany do parafii w Giżycku. W 1966 roku parafianie wybrali go proboszczem. W obu parafiach ze szczególnym zaangażowanie poświęcał się budowaniu wspólnoty parafialnej rozbitej wojenną zawieruchą. Później wiele razy wracał w ten region. Przyjeżdżał z mło­dzieżą na obozy. Odwiedzał dawnych parafian, wygłaszał kazania.

Miejsce trzecie – Warszawa

Ze stolicą związany był przez czas studiów, choć siedziba Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej mieściła się wtedy w Chylicach. Wreszcie przyszedł rok 1991 i czas biskupowania. W Warszawie spędził kolejne dziesięć lat. W tym czasie odbył wiele podróży do parafii w całej Polsce i wiele pod­róży zagranicznych. Reprezentował w nich Kościół Ewangelicko-Augsburski, ale też Polską Radę Ekumeniczną, której od 1993 roku był prezesem.

Konsekracja na biskupa Kościoła, 1991

REGUŁA  KOŚCIELNEJ AKTYWNOŚCI

Życie bp Jana Szarka można przedstawić też przez pryzmat struktur kościelnych, w których się angażował.

Parafia

Zacząć trzeba oczywiście od parafii. Tą aktywność rozpoczął zaraz po konfirmacji. Zaczął wtedy śpiewać w chórze i pomagać w szkółkach niedzielnych. Później ks. Adam Wegert namówił go tak­że do prowadzenia godzinny biblijnych.

Gdy został księdzem, ważne było dla niego, aby wszystkich parafian jednoczyć, włączać do służby, tworzyć rodzinną atmosferę. Czuł się szczególnie odpowiedzialny za młodzież. Tworzył dla niej różne grupy zainteresowań, aby związać młodych z parafią, aby każdy w dorosłym życiu czuł się za nią odpowiedzialny.

W Bielsku wiele czasu i wysiłku poświęcał na remonty obiektów parafialnych. Gdy było to możliwe, zaczął odzyskiwać dawne budynki parafialne. Już na emeryturze zaangażował się w przywrócenie dawnego wyglądu tzw. studni pastorów na Bielskim Syjonie.

Rodzina

Aby zrozumieć zaangażowanie i do­konania biskupa, przed pozostałymi strukturami kościelnymi trzeba na tę listę wpisać jego rodzinę. Wyjątkowym wsparciem była dla niego żona Aniela. W czasach mazurskich grała na organach, prowadziła chór i zespół instrumentalny, organizowała szkółki niedzielne. Także po przeprowadzce do Bielska wspierała go w parafii prowadząc szkółki niedzielne, zorganizowała także zespół instrumentalny i teatralny. Później również dzieci wspierały ich oboje w działalności parafialnej, a syn Piotr skończył studia teologiczne i jest obecnie proboszczem parafii w Starym Bielsku (Bielsko-Biała).

Aniela i Jan Szarkowie, 2015

Diecezja

Jako senior diecezji cieszyńskiej rozszerzył wiele wcześniejszych aktywności szczególnie o charakterze ewangelizacyjnym. Był inicjatorem i współorganizatorem nowych form pracy. Przykładem tego może być ot­warcie w 1983 roku w Cieszynie koło kościoła Jezusowego pierwszej ewangelickiej księgarni Logos.

Kościół

To zaangażowanie nie zaczęło się wraz z wyborem na biskupa Kościoła. W roku 1980 ks. Jan Szarek został wybrany do Synodu Kościoła, a w 1984 roku do konsystorza. Tak więc już w latach osiemdziesiątych zasiadał w naczelnych władzach kościelnych.

Jeszcze przed przejściem do Warszawy przeprowadził w Bielsku swoje największe przedsięwzięcie ogólnokościelne – budowę Ośrodka Wydawniczego „Augustana”, czyli uruchomienie drukarni i w nowym miejscu wydawnictwa kościelnego. Działo się to w czasach różnych ograniczeń i trudności w kupowaniu wszelkich materiałów. Jednak w 1991 roku poświęcono budynek, a 15 kwietnia 1992 roku Augustana rozpoczęła działalność.

Jego biskupowanie przypadło na czas wielkich zmian w naszym kraju. Z tego powodu bp Jan Szarek zaangażował się bardzo mocno i doprowadził w roku 1994 do uchwalenia ustawy regulującej stosunki państwo – Kościół. Z ustawy wynikały później prace nad dostosowaniem prawa wewnątrzkościelnego do nowych czasów. Dzięki tej ustawie rozpoczęła się też rewindykacja majątku kościelnego.

W czasie swojej kadencji biskup Szarek doprowadził do powołania nowych instytucji w Kościele Ewangelicko-Augsburskim. W dniu 10 listopada 1995 roku na uroczystym nabożeństwie zainaugurowano działalność Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Z kolei w 1997 roku powołano do życia Centrum Misji i Ewangelizacji. Następnie w 1998 roku zaczęła oficjalnie działać Diakonia Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. W 2000 roku Synod Kościoła wybrał bp Jana Szarka pierwszym prezesem Diakonii, którym pozostał przez kolejnych 5 lat, a więc już po przejściu na emeryturę.

Rozbudował też siedzibę władz kościelnych w Warszawie przy ul. Miodowej.

Jako biskup Kościoła wzmocnił kontakty zagraniczne z innymi Kościołami ewangelickimi oraz z różnymi organizacjami kościelnymi. Jako przedstawiciel Kościoła uczestniczył w Walnych Zgromadzeniach Światowej Federacji Luterańskiej oraz Światowej Rady Kościołów.

Ekumenia

Od lat siedemdziesiątych XX w., wtedy jeszcze ks. Jan Szarek, pracował w różnych komisjach Polskiej Rady Ekumenicznej (PRE). W latach osiemdziesiątych był wiceprzewodniczącym śląskiego oddziału PRE. W 1991 roku jako biskup Kościoła z urzędu wszedł w skład prezydium PRE, a w 1993 r. został wybrany prezesem PRE na pięcioletnią kadencję. W 1996 r. wybrano go ponownie na to stanowisko.

W tym czasie, w 1997 roku powstała Komisja ds. Dialogu Konferencji Rzymskokatolickiego Episkopatu Polski i Polskiej Rady Ekumenicznej, powołano wspólną komisję redakcyjną PRE i Kościoła Rzymskokatolickiego, która co roku przygotowuje polskie materiały na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Zaczęto też organizować Ekumeniczne Spotkania Noworoczne, na których spotykają się przedstawiciele różnych środowisk wyznaniowych i politycznych. Podpisano umowę z TVP i dzięki temu powołano tam redakcję ekumeniczną. Najbardziej spektakularnym jednak osiągnięciem ekumenicznym za czasów prezesury bp Jana Szarka było podpisanie 23 stycznia 2000 roku deklaracji o wzajemnym uznaniu Chrztu Świętego przez sześć Kościołów PRE i Kościół Rzymskokatolicki.

Uroczystość podpisania deklaracji o wzajemnej uznaniu Chrztu Świętego, 2000

Uhonorowania

Bp Jan Szarek został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski „w uznaniu szerokiej i zaangażowanej działalności społecznej”, a w 2000 roku Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski w uznaniu zasług w dziedzinie eku­menicznej oraz za wkład w pojednanie pomiędzy Kościołami i narodami. W 2001 roku otrzymał tytuł doktora honoris causa Chrześcijańskiej Aka­demii Teologicznej w Warszawie.

W 2007 roku otrzymał Nagrodę im. ks. Leopolda Otto „za nowe spojrzenie na Kościół i jego obecność w mediach i społeczeństwie oraz za zrealizowanie idei »Augustany« jako centrum mediów Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego”. W 2016 roku bp Jan Szarek został uhonorowany nagrodą diecezji ka­towickiej „Śląski Szmaragd” „za umiejętność odczytywania znaków czasu i konkretne oraz skuteczne podejmo­wanie wyzwań; za budowanie mostów pojednania między narodami, chrześ­cijanami i religiami oraz za przepro­wadzenie Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w trudnym okresie przemian na drogę spokojnego rozwoju i działania”.

Oczywiście ramy artykułu w czasopiśmie nie pozwalają opisać w pełni bogatego życia bpa Jana Szarka. Zrobił to on sam w swojej książce Niosła mnie radość służby. Wspomnienia z czasów przemian. Tam w sposób bardzo otwarty i osobisty opisał swoją drogę za Jezusem Chrystusem.

Pogrzeb

Czas pogrzebu przypadł w trudnym czasie pandemii. Pożegnanie rozpoczęło się w piątek 16 października 2020 r., gdy od 12 do 18 urna została wystawiona w kościele przy pl. Marcina Lutra. Takie rozwiązanie pozwalało wielu osobom na przyjście do kościoła, na krótką modlitwę i uniknięcie ewentualnego tłoku, tak niebezpiecznego w obecnym czasie. Wyłożona była też księga kondolencyjna.

W sobotę w krótkiej uroczystości pogrzebowej bez śpiewu w kościele Zbawiciela pożegnała go tylko najbliższa rodzina i duchowni. Wartę honorową pełniło dwóch kapelanów Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowe­go. Uroczystość w zastępstwie chorego biskupa diecezji cieszyńskiej Adriana Korczago prowadził jego zastępca ks. radca Waldemar Szajthauer. Kazanie pogrzebowe wygłosił ks. Leszek Czyż (tekst kazanie poniżej). Żegnając zmarłego biskup Kościoła Jerzy Samiec powiedział: „O biskupie Janie Szarku mówi się, że był budowniczym. Ja bym powiedział, że był sadownikiem. Gdziekolwiek się znajdował, sadził kolejne drzewa owocowe. Tak wiele jest wokół nas sadów przez niego sadzonych, które ciągle owocują. Wielu z nas korzysta z tych owoców lub stara się te sady, które pozostały, rozwijać i pielęgnować. W imieniu Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego i Polskiej Rady Ekumenicznej wyrażam wdzięczność Panu Bogu, że powołał i wysłał do pracy Jana Szarka i choć jest nam smutno, bo spodziewaliśmy się, że jeszcze wiele drzew posadzi, choć jest nam smutno i żal, to dziękujemy za jego życie Panu Bogu”. Odczytano także listy kondolencyjne od prezydenta RP Andrzeja Dudy i byłego premiera Jerzego Buzka.

Parafianie, przyjaciele, znajomi mogli uczestniczyć w nabożeństwie pogrzebowym na cmentarzu przy grobie. Także tam zrezygnowano ze śpiewu zbo­ru. Pieśni wykonał a cappella Karol Śliwka. Kazanie wygłosił bp Wal­de­mar Pytel (tekst kazanie poniżej) pochodzący z parafii w Bielsku. Przedstawiciele wszystkich diecezji i niektórych instytucji koś­cielnych pożegnali bp Jana Szarka wotami biblijnymi. Na koniec odczytano list bp Adriana Korczago oraz przemawiali przedstawiciele organizacji, w których udzielał się bp Szarek: Śląskiej Fundacji Błękitny Krzyż, Towarzystwa Szkolnego im. Mikołaja Reja i Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego.

Tak z kościoła, jaki z cmentarza przeprowadzona została transmisja inter­netowa.


Pomnik Jana Szarka

 W styczniu 1987 roku zostałem wikariuszem ks. seniora Jana Szarka. Oczywiście znałem go już wcześniej, jak wielu innych duchownych naszego Kościoła. Miał opinię stanowczego i wymagającego. Zamieszkałem w Czechowicach-Dziedzicach. Była to samodzielna parafia, ale od pewnego czasu dojeżdżali tam duchowni z parafii w Bielsku. Jednocześnie proboszcz w Bielsku był jeszcze seniorem diecezji, więc miał wiele obowiązków. W Bielsku bywałem kilka razy w tygodniu.

Zaczynał się wtedy bardzo gorący okres na Bielskim Syjonie. Wówczas to miejsce nazywano placem ks. Ściegiennego. Trwało wyburzanie budynków i rozpoczęła się budowa drukarni. Nazwa Augustana nie była jeszcze używana. Pojawiła się chyba dopiero gdzieś w 1991 roku. Ks. sen. Jan Szarek znany był z wielu pomyślnie przeprowadzonych projektów, ale to było przedsięwzięcie o szczególnej skali. Właściwie niespotykanej wcześniej i później. Dane mi było od początku śledzić i praktycznie codziennie obserwować, jak realizował to dzieło.

Myśl o takim przedsięwzięciu powstała, bo władze kościelne zmagały się ciągle z ograniczeniami w pracy wydawniczej. Wydawnictwo Zwiastun w Warszawie musiało najpierw zmagać się z cenzurą. Trzeba było jeździć na słynną ulicę Mysią i zatwierdzać każdą stronę przeznaczoną do druku. Następnie należało otrzymać przydział do drukarni gdzieś w Polsce. To mógł być Białystok, Warszawa, Cieszyn lub Bielsko-Biała. Potem jeszcze trzeba było wziąć pod uwagę ograniczenia w przydziale papieru, co zmniejszało nakłady książek.

W drugiej połowie lat osiemdziesiątych XX w. wiadomo było, że cenzury się nie ominie, ale na własną drukarnię moż­na by się pokusić. Ks. sen. Jan Szarek wyczuwał zmieniające się czasy. Dostrzegał możliwości na bardzo odważne przedsięwzięcie niespotykane w Polsce. Był przekonany, że można szarpnąć się na kościelną, ewangelicką drukarnię. Ostatecznie zdecydowano się na lokalizację w Bielsku. Wtedy praktycznie wziął to w swoje ręce i z wyjątkową determinacją doprowadził do pomyślnego końca. Mimo skali przedsięwzięcia i wielu nowych obowiązków, parafia i diecezja cały ten czas działały normalnie. Ksiądz Szarek wypełniał wszystkie obowiązki kaznodziejskie, duszpasterskie i administracyjne.

Po przejściu mordęgi administracyjnej związanej ze zdobyciem wszystkich pozwoleń i dokumentów oraz po
zatwierdzeniu projektu budynku przyszły kolejne zmagania. Po pierwsze, trzeba było zdobyć fundusze. Oczywiście były zbiórki we wszystkich parafiach naszego Kościoła, „Zwiastun” publikował listę ofiarodawców. Jednak bardzo znaczące sumy pochodziły od zagranicznych darczyńców: Kościołów i organizacji kościelnych. Ks. Jan Szarek z wszystkimi kontaktował się osobiście. Wielokrotnie wyjeżdżał za granicę rozmawiał, przekonywał i budowa posuwała się do przodu.

Po drugie, trzeba było zdobyć materiały budowlane. W tam­tych czasach posiadanie pieniędzy nie wystarczało. Potrzebne było zdecydowane działanie i pewna przebojowość. Załatwianie materiałów budowlanych w Polsce w II połowie lat osiemdziesiątych na tak dużą budowlę, to była droga przez mękę, ale dzięki seniorowi budowa nigdy z tego powodu się nie zatrzymała. Jednocześnie też codziennie rano otwierał i wieczorem zamykał budowę. Czasami w nocy musiał pilnować z takim trudem kupionych materiałów.

Po trzecie, wystawienie potężnego budynku to jedno, ale potem trzeba było tchnąć w niego życie. Zdobyć wyposażenie drukarni oraz introligatorni oraz zebrać zespół pracowników. Znajomi w Niemczech byli dobrymi doradcami i wspomogli go w zakupach potrzebnego sprzętu. Augustana była wtedy najnowocześniejszą drukarnią w okolicy.

W 1991 roku poświęcono budynek, a kilka miesięcy później, 15 kwietnia 1992 roku, zaczął działać Ośrodek Wydawniczy „Augustana”, który wtedy był połączeniem drukarni i wydawnictwa. Drukarnia dała wielu osobom nową, ciekawą pracę. Była to też działalność dochodowa. Jak na­pisał w książce Niosła mnie radość służby, w latach 1993-2012 drukarnia przekazała do kasy kościelnej 4.500.000 zł. Z kolei wydawnictwo otrzymało nowe możliwości i w następnych latach przeprowadziło wyjątkowe projekty wydaw­nicze.

Mimo zmieniających się czasów i nowych technologii, pomnik, który daje ludziom pracę i służy zwiastowaniu Słowa Bożego stoi już na Bielskim Syjonie blisko 30 lat – dzięki Janowi Szarkowi.

ks. Jerzy Below


Czy Jezus jest twoim Panem?

Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę
zachowałem; a teraz oczekuje mnie wieniec
sprawiedliwości, który mi o owym dniu da Pan,
sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim,
którzy umiłowali przyjście jego”. 1 Tm 4,7-8

Zapewne dla nas wszystkich wiadomość o śmierci biskupa Jana Szarka była prawdziwym szokiem. Wydawało się nieprawdopodobne, że zaledwie dzień po śmierci ks. Piotra Wowrego, straszny wirus zabrał kolejnego wspaniałego człowieka. Kilka dni później znów niedowierzanie, gdy otrzymaliśmy informację o śmierci ks. Emila Gajdacza.

W pierwszym momencie nie potrafiłem w to uwierzyć, bo przecież tydzień wcześniej Ksiądz Biskup podawał nam numery pieśni na nabożeństwo w Wiśle-Malince, które miał odprawić w niedzielę, a miesiąc temu, gdy spędziliśmy razem niemalże cały dzień, tryskał energią, z radością informował, że cieszy się na narodziny kolejnego prawnuka i zadziwiał doskonałą pamięcią.

Bez wątpienia wielu z was potrafiłoby podać mnóstwo podobnych sytuacji:

– ktoś dzień przed śmiercią posłał księdzu biskupowi werset biblijny, a on, fan mediów społecznościowych, podziękował posyłając aprobującą „łapkę” skierowana kciukiem w górę.

– Polka z USA napisała, że zaledwie kilka dni wcześniej zapewniał ją, że modli się o jej doświadczoną bezrobociem rodzinę.

– przed tygodniem pisał do młodego chłopaka z zespołem Aspergera.

Przez wiele lat Ksiądz Biskup był prezesem Diakonii Kościoła, ale to szczególnie w ostatnich latach, był jej uosobieniem.

Rzeczniczka Kościoła Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska napisała: „Dzisiaj nie umiem z łatwością przyjąć do wiadomości, że odszedł. Jedynie moja wiara pozwala mi myśleć, że się jeszcze spotkamy, choć w innych okolicznościach. Jestem pewna, że ze znajomym uśmiechem uściśnie mi mocno dłoń na powitanie, jak zwykł to robić”. Myślę, że kolejka do uściśnięcia jego dłoni będzie bardzo długa! Ale w końcu będziemy mieli na to całą wieczność.

Miałem ten przywilej, że odbywałem u księdza biskupa praktykę na piątym roku studiów. W tym czasie jego kochana żona chorowała na nowotwór – i codziennie razem z nim modliliśmy się o jej uzdrowienie. To była dla mnie wspaniała szkoła. Nie wątpię, że każdy z nas mógłby podawać przykłady tego, w jaki sposób bp Jan Szarek wpłynął na jego życie. Wielu pisało, że był dla nich ojcem duchowym i nie ma w tym żadnej przesady.

Moglibyśmy godzinami wymieniać jego zasługi dla Kościoła – i to nie tylko ewangelickiego, dla diakonii, dla ekumenii, Tygodni Ewangelizacyjnych, drukarni Augustana, wydawnictw, Centrum Misji i Ewangeli­zacji oraz dla wielu innych instytucji, bo był czło­wiekiem naprawdę wielkiego formatu. Ale stale podkreślał: „To nie ja, to Boża łaska”.

W autobiografii pt. Niosła mnie radość służby, ujął to tak: „Szukałem drogi, aby jak najlepiej służyć kościołowi i pomagać bliźnim. Moją dewizą życiową były zawsze słowa pieśni (…) »Daj, abym pożytkiem dla innych był dziś«”.

Jednak zgodnie z tym, co pisał apostoł Paweł: „Pamię­taj­cie na wodzów waszych, którzy wam głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia, naśladujcie wiarę ich” (Hbr 13,7), myślę, że właśnie koniec życia księdza biskupa był najmocniejszym świadectwem.

I to nie tylko dlatego, że jak napisano na portalu ekumenizm.pl: „Gdy przeszedł na emeryturę to właściwie jakby nie przeszedł – z pewnością nie był to błogi stan spoczynku. Nieustannie angażował się w życie Kościoła i ekumenii czy to jako prezes Diakonii, czy kaznodzieja, czy duszpasterz”. Nie tylko dlatego, że jego oddanie chorej żonie było niedo­ścignionym wzorem. Ale największym świadectwem była
jego niezachwiana wiara w to, dokąd zmierza.

Rzadko spotyka się człowieka, który tak świadomie przygotowuje się do swojej ostatniej podróży. Gdy odwiedził mnie w sanatorium w styczniu – z butelką własnoręcznie wyciś­niętego soku! – powiedział, że mam szybko dojść do formy, bo uwzględnił mnie w swoim testamencie. Po czym dodał, że mam… wygłosić kazanie na jego pogrzebie. Ledwie mogłem wykrztusić z siebie, że mam nadzieję, że do tego jeszcze bardzo daleko. A on, w świecie, gdy o śmierci nie wypada wspominać, szczególnie w obecności osób starszych, mówił o niej jak o czymś oczywistym, naturalnym.

A gdy w lipcu ukazała się książka autorstwa jego żony pt. Piękna starość, z której był bardzo dumny, w ciepłym wy­wiadzie, jakiego udzielił, powiedział na koniec: „Można tylko do starości się uśmiechnąć i czekać na to najważniejsze i najpiękniejsze co jest – być w domu Ojca”.

Dla niego, choć spotykał się z wielkimi tego świata: prezydentami, koronowanymi głowami, biskupami, w tym trzykrotnie podejmował w Polsce papieża Jana Pawła II, były to tylko środki do celu, jakim było mówienie o Bogu, o Chrystusie i Jego łasce. O Jezusie, którego poznał i któremu powierzył swoje życie jako młody chłopak na sylwestrowym spotkaniu ewangelizacyjnym w Miechowicach w roku 1952.

Napisał o tym tak: „Wtedy, w czasie modlitw (…) po raz pierwszy zawołałem z całego serca do Boga i prosiłem go o przebaczenie wszystkich moich grzechów. (…) Podczas ewangelizacji kilka razy był cytowany werset z 1. Listu Jana 5,12: »Kto ma Syna, ma żywot, kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota«. Wtedy też postawiłem sobie bardzo osobiste pytanie: Czy Jezus jest moim Panem?

Na to pytanie odpowiedziałem: Tak, Panie, chciałbym, aby tak było, chcę iść za Tobą, ale Ty mnie nie opuszczaj, bo jestem słabym i grzesznym człowiekiem (…). Przeżyłem wtedy wspaniałą radość, że dostąpiłem przebaczenia moich grzechów, radość z tego, że mogłem Bogu powierzyć moje życie. (…) To przeżycie zmieniło moje życie i otworzyło drogę do służby dla Pana”.

Ta służba, która zakończyła się 8 października 2020 roku, trwała 68 lat, do ostatniego dnia, gdy zdążył jeszcze zadzwonić i pożegnać się z kilkoma osobami, w tym z synem Piotrem, biskupami Jerzym Samcem i Adrianem Korczago, udzielając im swojego błogosławieństwa.

Wypełniło się życzenie, jakie zawarł w swojej autobiografii: „Wierzę także, że mój Pan będzie mi bliski w ostatniej godzinie, kiedy przyjdzie mi pożegnać się z tym światem. Modlę się o to, abym pozostał Mu wierny do końca moich dni i mógł pójść z radością, i w pokoju do domu Ojca. Moim życzeniem jest, aby moje pożegnanie miało charakter ewangelizacyjny i było przepełnione nadzieją zmartwychwstanie, ponieważ Bóg daje »nam zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa«.

Ksiądz Biskup mówił o śmierci z całkowitym spokojem, radością, wręcz oczekiwaniem, nie dlatego, że miał za sobą długie, spełnione życie, że odchował dzieci, cieszył się z wnuków i prawnuków, że jako biskup mógł liczyć na specjalne „fory” u Boga. Nie, on, był spokojny, bo kiedyś odpowiedział „Tak” na pytanie: „Czy Jezus jest twoim Panem?”.

Przez cały okres służby to pytanie stawiał w swoich kazaniach i przemówieniach, bo wiedział, że nie ma niczego ważniejszego niż należenie do Chrystusa. Ten fakt nie tylko zmienia całkowicie całe nasze życie na ziemi, ale przede wszystkim decyduje o tym, gdzie spędzimy wieczność.

W ostatnim czasie pandemii śmierć bliskich nam osób dotyka nas szczególnie boleśnie. A jednak robimy wiele, by wyprzeć ją ze świadomości, nie chcemy o niej myśleć. A Ksiądz Biskup mówił o niej jak o wielkiej podróży, wyznając, jak apostoł Paweł: „Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem” (Flp 1,21).

Biskup pisał, że na pierwszej godzinie biblijnej, jaką prowadził, „ze łzami w oczach świadczył zebranym o tym, jak Chrystus go znalazł i sprowadził na właściwą drogę życia”.

Dlatego dzisiaj – zgodnie z jego życzeniem – ze łzami w oczach chcę zapytać każdego z was: „Czy Jezus jest twoim Panem?”. Jeżeli jeszcze nigdy nie odpowiedziałeś „Tak” na to pytanie, to teraz może być ten właściwy moment.

Na pogrzebie? Tak, właśnie na pogrzebie! To właśnie pogrzeb jest najlepszą okazją, by pomyśleć o życiu, bo po śmierci życie tak naprawdę dopiero się zaczyna! I będzie trwało już wiecznie. I to ty sam decydujesz, gdzie tę wieczność spędzisz. Amen.

ks. Leszek Czyż


Nasz duchowy Tata

Lecz ja wiem, że Odkupiciel mój żyje
i że jako ostatni nad prochem stanie!”. Hi 19,25

Wszechmocny Pan zniszczy śmierć na wieki
i zetrze łzę z każdego oblicza”. Iz 25,8a

Piotrze, Ewo, Rodzino, zasmuceni zgromadzeni. Jak trudno stać tu, na cmentarzu, i wypowiadać słowa pożegnania nad urną i grobem bpa Jana Szarka. Tyle wspomnień, emocji, myśli, ale przede wszystkim słów wdzięczności wobec zmarłego.

Kiedyś powiedział: „Często brakuje nam słów na określenie tego, co chcielibyśmy przekazać w szczególnych momentach naszej wspólnej egzystencji w społeczności”.

To prawda, Drogi Biskupie, kochany duchowy Ojcze, którego miałem zaszczyt i szczęście nazywać Tatą – brakuje mi słów, na określenie tego, by powiedzieć, kim byłeś dla mnie. Kim na zawsze pozostaniesz dla rodziny, Kościoła, wielu z nas. Za mało czasu, zbyt wiele myśli, aby wyrazić to, co czuje serce.

Dietrich Bonhoeffer napisał: „Nie istnieje nic, co może zastąpić nam nieobecność ukochanego przez nas człowieka i nie powinno się tego nawet próbować; to należy po prostu wytrzymać i przetrzymać; to brzmi
z początku bardzo trudno, ale jednocześnie jest to wielka pociecha; bowiem jak długo ta luka pozostanie naprawdę niewypełniona, tak długo pozostajemy z nią związani”.

Życzeniem zmarłego biskupa było, aby na Jego pogrzebie zwiastować tylko Ewangelię. To był testament, który ksiądz Leszek Czyż i ja mamy wykonać. Ale przecież nie da się tego zrobić w oderwaniu od tak bogatego życia, które przepełnione było Bogiem.

We wstępie do książki Piękna starość, w której Biskup zebrał różne artykuły swojej żony, zacytował Alberta Schweitzera, który napisał: „To, co najważniejsze w naszym życiu, gdy odchodzimy, to ślady miłości, które pozostawiamy po sobie”. On je po sobie pozostawił! Pozostawił tak wiele śladów miłości – ukochane dzieci, Ty Piotrze i Ewo z Waszymi rodzinami. Był obecny w mediach społecznościowych. Pokazywał zdjęcia wnuczek, prawnuczek. Byliście dla niego radością i dumą. On i jego żona, „nasza mama” Nela – to był dla nas przykład małżeństwa. Cóż za świadectwo miłości do końca! Jego ukochane Centrum Misji i Ewangelizacji, powołane, by Słowo Boże było zwiastowane w sposób nowoczesny i mogło dotrzeć do każdego człowieka. Za tym Słowem powinno iść świadectwo czynu. Z tego wynikała diakonia – kolejna miłość. Kilka godzin przed śmiercią dziękował Wandzie Falk, dyrektor Diakonii Polskiej za lata oddanej służby. A my dzisiaj Tobie, Drogi Biskupie, dziękujemy, że powołałeś instytucjonalną diakonię i wskazałeś na nowo, jak niezbędna jest w życiu Kościoła. Byłeś do końca jej orędownikiem.

Kolejne dziecko miłości do Boga to Ośrodek Wydawniczy „Augustana”, który wybudował, aby można było poprzez książkę mówić o Chrystusie. Studnia pastorów naprzeciw kościoła Zbawiciela – moglibyśmy wymieniać wiele po nim pamiątek. Nie można jednak pominąć tego miejsca, Bielska. Ukochał to miasto. Tu się urodził, tu wzrastał na Bielskim Syjonie. Kościół Zbawiciela i cały plac Marcina Lutra był dla niego domem.

Po studiach teologicznych służył na Mazurach, które były jego drugą ojczyzną. Tu powrócił, by zostać wikariuszem, proboszczem, a następnie seniorem diecezji cieszyńskiej. Na czas kadencji biskupa Kościoła przeniósł się do Warszawy, ale potem wrócił tutaj, by dalej służyć ludziom w swojej małej ojczyźnie. W Bielsku – jego miłości. Myślał jednak zawsze o całym Kościele w Polsce. Mawiał. „Myśl globalnie, działaj lokalnie”. To była droga jego życia. Doczesności, która ma kres tu, na tym cmentarzu. W tym miejscu mamy usłyszeć i przyjąć do serca jego testament. Jest on zawarty w słowach Pisma Świętego, które sam wybrał, i które zostaną wyryte na głazie: „Lecz ja wiem, że Odkupiciel mój żyje i że jako ostatni nad prochem stanie!” (Hi 19,25) oraz „Wszechmocny Pan zniszczy śmierć na wieki i zetrze łzę z każdego oblicza” (Iz 25,8a).

Co chce nam powiedzieć Biskup, nasz duchowy Tata, przez wybór tych starotestamentowych tekstów? Te słowa to jego wyznanie wiary wobec Boga i nas! Biskup Szarek nie uciekał od pytań. Nieraz trudnych. W pytaniach Hioba, które stają się dziś także naszymi pytaniami, zapisane jest głębokie pragnienie przetrwania, ocalenia człowieczego losu w obliczu śmierci i jej mocy. Pytaniom tym towarzyszy wiara – wiara, że ostatnie słowo należy do Boga, Źródła i Dawcy życia! Ten Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, a więc stworzył go do życia, które nigdy nie będzie miało kresu. Hiob znalazł odpowiedź na pytanie o to, kto zapisze jego słowo w księdze, „kto wyryje je na wieki żelaznym rylcem i ołowiem wykute w skale na zawsze?” (Hi 19,24). Słowem jest całe życie człowieka – jego zwycięstwa, przegrane, jego radości i bóle, jego nadzieje i rozczarowania. Tym słowem dla nas po­zostawionym przez biskupa Jana Szarka jest nadzieja i ufność w ukrzyżowanym, i zmartwychwstałym Chrystusie.

Mówi nam – trzeba uwierzyć. Przyjąć dar. Nic na siłę, wbrew woli. Gdy jednak wola człowieka połączy się z łaską Boga – usprawiedliwienie, odpuszczenie grzechów, życie wieczne i zbawienie stają się rzeczywistością. Bóg przyznaje się do tego, kto wyznaje Chrystusa. Kto poddaje się Ewan­gelii, żywemu Słowu Bożemu, nie umiera na wieki, lecz przechodzi z śmierci do życia.

Biskup Jan Szarek znał swojego Pana. Znał również prawdę o pokoju płynącym z Ewangelii. Jego pragnieniem było, aby każdy, kogo spotykał na drodze swojego życia, mógł doświadczyć pokoju z Bogiem. Jest wolą Boga, abyśmy doświadczyli w życiu mocy Ewangelii, abyśmy uwierzyli Słowu Chrystusa i zostali usprawiedliwieni. Gdy tak się stanie, zmienia się wszystko: odnajdujemy pokój w Bogu, docześnie i wiecznie. Ksiądz Marcin Luter po odkryciu usprawiedliwienia jako daru Bożej miłości do ludzi, wyznał: „było mi tak, jakby otworzyli mi bramy do raju”.

Dokąd biegniemy? Co jest celem naszego życia? Czy przeżyliśmy już owo Lutrowe odkrycie? Czy w tym strasznym czasie pandemii nie pytamy o sens życia? Czy mamy taką społeczność z Jezusem, której ziemska śmierć nie może ro­zerwać, ale tylko dopełnić? Jak każda śmierć, tak i odejście bpa Jana Szarka jest dla nas znakiem. Ostatecznym przypomnieniem, że życie jest darem i zadaniem oraz przynaglającym wezwaniem do miłości, do bycia życzliwym, serdecznym, empatycznym, uśmiechniętym. Rozejrzyjmy się teraz wokół siebie! Kogo widzimy? Sensu życia nie znajdziemy bowiem w odpowiedzi na pytanie po co żyć, lecz dla kogo żyć! W tym tkwi najgłębszy sens trudu, poświęcenia, wierności i ofiary, miłości i pracy, naszych nocy i dni, jak określiła to pisarka Maria Dąbrowska.

Biskup – duchowy Tata – znalazł sens życia w oddanej służbie Bogu i bliźnim. Ilekroć przyjdziemy na jego grób, będziemy czytać słowa pewności wiary i nadziei życia wiecznego. Stefan Kisielewski, publicysta i kompozytor mawiał: „To śmierć nadaje sens życiu, dlatego trzeba mieć ją zawsze przy sobie, w myśli”. Tego zdania był też biskup Szarek, który często mawiał, że każdy z nas nosi w kieszeni powołanie do Ojca, nigdy nie wiemy, kiedy nastąpi, dlatego trzeba być zawsze przygotowanym. Tak przygotowany odszedł do Pana. Teraz stają się dla mnie jasne i czytelne słowa, które wybrał na swój nagrobek. Życzmy sobie takiego przygotowania i nadziei oczekiwania na spotkanie z Panem.

Kochany duchowy Tato, postawiłeś przede mną ostatnie, ale najtrudniejsze zadanie pożegnania Ciebie. Czy spełniłem je tak, jak byś sobie tego życzył? Przyjmij najlepsze i najpiękniejsze podziękowania za świadectwo Twojego życia. To przede wszystkim dzięki łasce Boga, ale Twojej opiece i mamy Neli jestem w służbie Kościoła.

Dziękując Bogu za bogate życie bpa Jana Szarka, starajmy się również kroczyć drogą z Chrystusem, aby On sam był naszym życiem, bo Odkupiciel mój – Chrystus żyje, a „Wszechmocny Pan zniszczy śmierć na wieki i zetrze łzę z każdego oblicza”.

Żegnamy Cię słowami biskupa Cypriana – Ojca Kościoła, które tak bardzo lubiłeś na pogrzebach cytować: „Nie płaczmy nad braćmi, których Pan zabrał z tego świata, ponieważ wiemy, że nie zginęli, lecz odeszli przed nami: pozostawili nas, jak podróżnicy, jak nawigatorzy, aby nas uprzedzić. I mamy więcej powodów do zazdrości, aniżeli do płaczu nad nimi. Nie ubierajmy się zatem w ponure stroje, gdy w tym samym czasie noszą oni w niebie lśniące szaty”. Amen.

bp Waldemar Pytel

„Zwiastun Ewangelicki” 20/2020