– czyli wolność chrześcijańska w sferze gospodarki
Jedno z popularnych wyobrażeń luteran o sobie sięga do ewangelickiego etosu pracy i roli protestantyzmu dla kapitalizmu. Jak się to ma do wezwania, by wolność chrześcijańska realizowała się w służbie bliźniemu?
Jednym z odpowiedzialnych za takie samopostrzeganie się protestantów był z pewnością Max Weber, który ukuł tezę o związku między protestancką duchowością a duchem i co za tym idzie rozwojem kapitalizmu. Teza ta, ważna w badaniach nad znaczeniem Reformacji dla nowoczesnego świata, spotkała się z radykalną krytyką. Zarówno z perspektywy historyków gospodarczych, którzy przypominali choćby o starszych niż XVI-wieczne strukturach wczesnego kapitalizmu w takich miejscach, jak miasta północnych Włoch, czy też ośrodkach nadreńskich na terenie Cesarstwa Niemieckiego, jak również z perspektywy teologów i badaczy spuścizny nie tylko Marcina Lutra, ale i Jana Kalwina z Genewy. Ten ostatni jest tutaj szczególnie istotny, bowiem punktem wyjścia dla tezy Webera było badanie przekazu XVII-wiecznych kaznodziejów sięgających do określonej interpretacji myśli Genewczyka. Zakładała ona, że dowodem wybrania do zbawienia jest doczesne błogosławieństwo, co sprzyjało zdaniem Webera działaniom na rzecz jego pozyskania, a tym samym akumulacji kapitału.
Protestantyzm a kapitalizm
Nie ma tu miejsca, żeby prześledzić, jak wycinkowe badania stały się nośnym hasłem kształtującym do pewnego stopnia protestancką tożsamość. Dość powiedzieć, że jeśli wrócimy do XVI-wiecznej Wittenbergi i sięgniemy do konkretyzacji wezwań do służby bliźnim w miłości w obszarze życia gospodarczego, jakie pozostawił Luter w swoich pismach, to dostrzeżenie w spuściźnie reformacyjnej prostych punktów wyjścia dla kapitalistycznego systemu gospodarczego będzie jeszcze trudniejsze. Problem ten widać doskonale w tym, jak często pisma takie jak O kupiectwie i lichwie były w badaniach kwitowane stwierdzeniem, że stawiane w nich tezy dowodzą jedynie Lutrowej nieznajomości działania systemu gospodarczego.
Reformator na przykład pryncypialnie sprzeciwiał się czerpaniu zysków z kapitału, widząc w nich lichwę, która odbywa się kosztem bliźniego. Nawet jeśli rozważał możliwość udzielania pożyczki na procent, to opatrywał ją zastrzeżeniami, że pożyczkodawca może się na taką działalność zdecydować tylko wtedy, jeśli faktycznie nie jest w stanie zarobić w inny sposób. Zaś wszelkie ustalenia z pożyczkobiorcą powinny brać pod uwagę nie tylko oczekiwania finansowe posiadacza kapitału, ale również sytuację pożyczkobiorcy, który nie może być w tej sytuacji wykorzystywany. To wszystko wpisywało się w ogólną zasadę, że stosunkami gospodarczymi powinna kierować nie zasada maksymalizacji zysku, ale przykazanie miłości bliźniego.
Sprawiedliwa cena i dobro bliźniego
Widać to także w rozważaniach nad sprawiedliwą ceną, która dla Lutra oznaczała zwrot kosztów poniesionych nakładów i pracy, a także ewentualne ryzyko. Przy tym sprzeciwiał się handlowi międzynarodowemu, widząc w nim fanaberię, która prowadzi do sprzedaży na ziemiach niemieckich niekoniecznych do życia dóbr luksusowych, co z kolei prowadzi do drenażu finansowego kraju. To ponownie nijak się ma do maksymalizacji zysku w myśl zasady „kupić tanio, sprzedać drogo”. Reformator piętnował także wszelkiego rodzaju nadużycia w handlu czy stosunkach pracy, które prowadzą do tego, że bliźni zostaje oszukany, czy to poprzez sprzedaż wadliwego towaru bądź jakieś oszustwo na jego wadze itd., czy też przez niesumienność w pracy.
Chrześcijanie są powołani do tego, by we wszelkich relacjach w sferze gospodarki stawiać na pierwszym planie dobro bliźniego. Dlatego katechizmowy wykład VII przykazania nie tylko zakazuje wszelkiego rodzaju naruszeń dóbr bliźniego, ale także formułuje pozytywny nakaz troski o zachowanie mienia bliźniego. Wittenberczyk dostrzegał też w tym kontekście zadanie dla władzy państwowej. Do jej mandatu należało stworzenie sprawiedliwych ram działalności gospodarczej. Była powołana do ochrony własności i takiego zarządzania życiem gospodarczym, by nie pojawiały się w nim nadużycia. Jak konkretnie to robić, to już kwestia ludzkiego rozumu, bowiem to obszar, który Bóg pozostawił, by rozum mógł pokazać swój pozytywny potencjał.
Krytycy gospodarczej indolencji Marcina Lutra mieli więc o tyle rację, że nie starał się on nigdy być ekonomistą czy teoretykiem gospodarki. Tylko, że to jeszcze nie oznacza, iż należy wszystkie jego porady kierowane do chrześcijan jako duszpasterska pomoc w ich powołaniu, uznać za nieistotne, bo idące w poprzek reguł mniej lub bardziej drapieżnego kapitalizmu. Warto przy tym pamiętać o wczesnych latach życia Reformatora, które upłynęły w cieniu górniczego biznesu jego ojca. Tak więc Luter faktycznie nie orientował się w znaczeniu mechanizmów kredytowych dla gospodarki, ale jednak na własnej skórze doświadczył, jak wygląda życie rodziny żyjącej pod presją kredytową. Zresztą niepewność biznesu miedziowego, w którym działał ojciec Reformatora, potwierdziło jego bankructwo pod koniec życia.
Praca – Boży plan dla człowieka
Obok weberowskiego mitu protestanckich źródeł kapitalizmu częstym skojarzeniem w kontekście luteranizmu i gospodarki jest etos pracy. Tutaj łatwiej znaleźć kontynuację z myślą reformacyjną. Doceniła ona bowiem pracę człowieka, taktując ją nie tylko jako karę za upadek w grzech, ale jako Boży plan dla człowieka.
To docenienie pracy nie dotyczyło jednak każdego jej rodzaju. Wartościowa praca musiała pozwalać człowiekowi na uświadomienie sobie jego odniesienia do Boga i bliźniego. Do Boga, gdyż z Jego ręki otrzymuje wszelkie dobra i jest Jego współpracownikiem w podtrzymywaniu stworzenia. Bliźniego, gdyż człowiek przez swoją pracę ma mu służyć. Elementem tak rozumianej pracy jest także odpoczynek, który zgodnie z objaśnieniem III przykazania pozostawia pole na to, by Bóg działał w człowieku w swoim Słowie. Jednocześnie już samo odpoczywanie może być oddawaniem czci Bogu. Docenienie pracy nie oznaczało także potępienia tych, którzy z jakichś powodów pracy nie mają. Im chrześcijanie są winni pomoc i wsparcie.
W dzisiejszej dyskusji w ramach światowego luteranizmu często uczestnicy odwołują się do krytycznego myślenia Lutra. Poglądy Lutra odczytują w kontekście wezwań do zmian nie tylko religijnych, ale i społecznych. Wzorem są tutaj także starotestamentowi prorocy, którzy wzywali nie tylko do wiary, ale i do troski o słabszych (np. Iz 1,17; Jr 22,3). Ujmowanie się za bardziej sprawiedliwym światem tu i teraz, jest więc częścią prorockiej służby Kościoła. Ma to czynić nie tylko reagując na konkretna krzywdę, ale również krytykując określone uwarunkowania systemowe, które do niej prowadzą. W tle pobrzmiewa Lutrowa diagnoza z wykładu I przykazania, która jako przykład alternatywy dla nakazanej tym przykazaniem wiary jedynie w Boga wskazuje na niebezpieczeństwo wiary we wspomnianą w Ewangelii mamonę – pieniądz.
Praca w dyskusjach ŚFL
W dyskusji w ramach Światowej Federacji Luterańskiej (ŚFL) żywe są wątki systemowej krytyki istniejącego systemu gospodarczego. Krytyka globalizacji na Zgromadzeniu Ogólnym w Stuttgarcie (2010) sięgała do następujących argumentów: „Marcin Luter wypowiedział się przeciw grzesznym systemom i praktykom, które prowadziły do ucisku i zubożenia ludzi. Mówił jasne «Nie» praktykom banków i kompanii handlowych swoich czasów […] Odnosił się nie tylko do kilku chciwych jednostek, ale do systemu i założeń na których się opierał, które oddzielały zarabianie od odpowiadania na ludzkie potrzeby i wymagały od niektórych by nabywali jeszcze więcej”. Zaś zgromadzenie w Windhoek (2017) tak pisało w swoim posłaniu o pracy: „Dla Lutra każda osoba ma prawo rozumieć pracę, jaką zajmuje się w ciągu swojego życia jako powołanie, w którym może przekazywać miłość Bożą. Zbyt często dzisiejsza neoliberalna gospodarka rynkowa redukuje znaczenie człowieka do towaru. Okrada nas to z naszej godności ludzkiej i pracy mającej znaczenie”.
Te współczesne przykłady pokazują, że reformacyjne konkretyzacje myśli o wolności chrześcijańskiej w obszarze gospodarki mają potencjał także dzisiaj. Czasy pandemii, w których groźba krachu gospodarczego nie raz w dyskusjach przeważa nad bezpieczeństwem ludzi w obliczu nowego, nie do końca poznanego zagrożenia, stają się impulsem, by na nowo przemyśleć te inspiracje i wyjść poza mityczny obraz Reformacji jako matki kapitalizmu. Na co dzień bowiem żyjemy w relacjach gospodarczych, jako pracownicy i zatrudniający, sprzedający i kupujący. Ten aspekt stosunków międzyludzkich to przestrzeń, by jako chrześcijanie być najuleglejszymi sługami wszystkich w miłości.
Pismo Marcina Lutra O wolności chrześcijanina zostało opublikowane w książce Pisma etyczne.
„Zwiastun Ewangelicki” 15-16/2020