miniatura

W dniu 28 maja 2020 r. Kolegium Elektorów Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach wybrało prof. dr. hab. Ryszarda Koziołka, pochodzącego z Jasienicy na Śląsku Cieszyńskim, na nowego rektora. Funkcję tę będzie pełnił od 1 września 2020 r.

Nowemu rektorowi gratulacje w imieniu diecezji cieszyńskiej złożył bp Adrian Korczago, wyrażając dumę z faktu piastowania przez ewangelika tak zacnego stanowiska – rektora jednej z największych górnośląskich uczelni oraz życząc mądrości, która nie jest tylko ludzka, ale pochodzi od Boga, a także niezbędnej wrażliwości, by uniwersytecka wiedza mogła być pięknie przekazywana.

Prof. Ryszard Koziołek urodził się w 1966 roku. Jest literaturoznawcą, eseistą, profesorem w Instytucie Literaturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego. Przez ostatnie osiem lat był prorektorem ds. kształcenia i studentów. Ceniony jako badacz i nauczyciel akademicki, prof. Ryszard Koziołek znany jest również z wielu inicjatyw popularyzujących naukę. Od 2016 roku jest dyrektorem generalnym Śląskiego Festiwalu Nauki Katowice.

Jest także laureatem wielu nagród. W 2010 roku otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia w kategorii „eseistyka” za książkę Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy. W 2016 roku jego książka Dobrze się myśli literaturą została uhonorowana Śląskim Wawrzynem Literackim. Rok później odebrał Nagrodę Marszałka Województwa Małopolskiego i Prezydenta Miasta Krakowa im. Kazimierza Wyki przyznawaną za wybitne osiągnięcia w dziedzinie eseistyki oraz krytyki literackiej i artystycznej. Zasiadał również w jury czterech edycji Nagrody Literackiej Nike, a w 2015 roku pełnił obowiązki przewodniczącego tego jury.

W 2019 roku ukazała się kolejna książka prof. Ryszarda Koziołka pt. Wiele tytułów. Przede wszystkim jest ona humanistyczną refleksją nad literaturą, ale nie zabrakło w niej miejsca dla wspomnień z dzieciństwa spędzonego na Śląsku Cieszyńskim. „Moja rodzina była religijnie dwubiegunowa. (…) Ja miałem „stronę Milki” i „stronę Heli”. To imiona dwu moich babek. Hela była luteranką, jak większość rodziny. (…) Zawdzięczam jej obycie ze zwierzętami, zrozumienie ludowego luteranizmu oraz zabroniony mi przez mamę styl ubierania się, który polega na tym, że nieważne jak wyglądasz, byleby ci było ciepło. Milka była katoliczką. Jej zawdzięczam pierwszą wizytę w katolickim kościele. Kiedy mnie tam zabrała w tajemnicy przed rodzicami, byłem przekonany, że trafiłem do pogańskiej świątyni. Musiała to być poranna msza w tygodniu. Nikłe światło przebijające przez witraże potęgowało półmrok wnętrza wypełnionego przedmiotami i wizerunkami, które wprawiały w osłupienie umysł pięciolatka od urodzenia przebywającego na ikonoklastycznej diecie. Posągi, chorągwie, obrazy, wota, baldachimy, całe to neobarokowe przegięcie stylu dewocyjnego zrobiło na mnie wstrząsające wrażenie. Ksiądz też był inaczej ubrany. Byłem przekonany, że popełniam straszliwe bluźnierstwo, a pastor Janik na pewno się o tym dowie i pójdę do piekła. Choć bardziej niż piekła i Janika bałem się Heli”.

„Zwiastun Ewangelicki” 12/2020