miniatura

 

Sięgnęłam po kazanie z Dambrówki w naszym nabożeństwie domowym, by oswoić się z szokiem współczesnej pandemii, wywołanej koronawirusem. Zdumiała mnie zbieżność wielu rzeczy, podobieństwo zjawiska moru sprzed 400 lat do tego, co obecnie przeżywa świat.

Pierwsze wydanie postylli ks. Samuela Dambrowskiego zatytułowa- ne Kazania albo Wykłady Porządne Świętych Ewangelii Niedzielnych na cały rok ukazało się w Toruniu w 1621 roku. Dysponowałam wydaniem z roku 1809, w którym użyto powszechnej w dawnych czasach czcionki, tzw. gotyku. Wydanie daje pojęcie o możliwościach typograficznych brzeskiej drukarni na początku XIX wieku.

ks. Samuel Dambrowski

Kazanie, jak i cały zbiór, napisane zostało po polsku, ale językiem sprzed 400 lat. Dokonałam jego transliteracji na czcionkę łacińską według dostępnego mi tekstu. Wyraźnie brak wśród czcionek litery „j” oraz kreskowanego „ó”, mimo to przekaz tekstu jest  jasny. Szokują niektóre wyrazy: część  z nich z biegiem wieków zmieniła swój zakres znaczeniowy. Na przykład wyrazu „preserwatywa” raczej nie spodziewalibyśmy się w kazaniu. Słowo to zostało zapożyczone z języka łacińskiego: praeservativus znaczy – ochronny, a czterysta lat temu oznaczało po prostu „środek zapobiegawczy” lub „środek ochronny”. Należy go dziś zastąpić wyrażeniem: „środek zaradczy” lub po prostu „lekarstwo”. Samo kazanie „czasu moru”’ zostało uzupełnione w następnych wydaniach przeżyciami autora, który w połowie lat 20. XVII wieku był „dozorcą [duszpasterzem] zborów w Litwie i we Żmudzi”. W roku 1625 Wilno nawiedził mór, prawdopodobnie zawleczony w tamte strony przez tatarskich kupców, wracających z Dalekiego Wschodu. Ks. Samuel Dambrowski  był więc opiekunem duchowym chrześcijan, głównie ewangelików, czasów epidemii, czyli „morowego powietrza”, a potem czasu chaosu, drożyzny i głodu.

Nabożeństwa domowe to na Śląsku Cieszyńskim, gdzie mieszkam, praktyka znana mi od dziecka. W czasie II wojny światowej starzikowie, czyli dziadkowie, nie rozumiejąc dobrze niemieckich kazań, gromadzili rodzinę w niedzielę wokół stołu na modlitwę, śpiewanie  z kancjonałów, czytanie Biblii i kazania – właśnie z Dambrówki. Modlitwę prowadził starzik, starka, czyli babcia wiodła prym w śpiewaniu nabożnych pieśniczek, a czytanie należało do młodzieży. Starzik był bardzo rad,  gdy w 1941 roku już poszłam do szkoły. Nieważne, że do niemieckiej, bo Cieszyn był włączony do III Rzeszy, cieszył się, że zacznę poznawać litery. „Pódź, jo cie  nauczym po polsku czytać na »Dambrówce«” – mówił. I nauczył. Wiele lat później i ja na tej postylli uczyłam czytać – teksty drukowane gotykiem – moje dzieci i wnuki.

Zwykle starzik, rolnik, słuchał i naprawiał opraty, czyli uprząż albo buty, a starka przędła, nikt nie siedział po próżnu, a ja czekałam na swoją kolejkę i też czytałam z wielkiej księgi. To było duże przeżycie i honor dla dziecka. Postyllę odziedziczyła moja matka Anna. Kiedy obłożnie zachorowała, wróciliśmy do nabożeństw domowych. Matka dożyła 103 lat i aż do 2005 roku najchętniej słuchała dobrze jej znanych kazań księdza Dambrowskiego. Odziedziczyłam po niej różne książki, w tym Biblię z 1899 roku, kancjonały i różne postylle.

Darzę Dambrówkę wielkim szacunkiem do dziś. Pandemia przywróciła nabożeństwa domowe. Coś zatoczyło w moim życiu krąg. Kazanie na czas powietrza morowego przeczytałam domownikom, trochę też jakby dla mojej mamy. Znała je na pewno. Jej brat, wujek Paweł Pustówka, zaraz po maturze zmarł w 1918 roku na grypę hiszpankę.

W marcu 2020 roku, czytałam to kazanie pierwszy raz w życiu. Uznaliśmy, że to perełka, niewątpliwie warta przypomnienia szerszemu kręgu czytelników. Choć na taki dopust Boży, jak pandemia, dziś już nie patrzy się jak na dies irae – dni gniewu ani jak na karę Pana. Odczytujemy to raczej jak przywołanie nas do porządku, zachętę do pokory wobec natury, której jesteśmy tylko częścią. Nie zmienia to faktu, że możemy i dziś modlić się słowami, którymi kaznodzieja zakończył swoje zwiastowanie: „Ach Panie zmiłuy się nad nami czasu tego żałosnego. Abowiem ręka twoia możnie nas dotknęła, strzały ostre wypuścileś na nas, bądź nadzieią naszą, twirdzą  i Bogiem naszym. Wyrwiy nas od powietrza szkodliwego, i od strachu nocnego zachoway nas, okryy nas pierzem swoim, a będziem bezpieczni pod skrzydłami twoimi. Tyś iest tarczą i puklerzem naszym”.


 

Strona tytułowa postylli ks. S. Dambrowskiego, Brzeg 1766

Kazanie czasu powietrza morowego

Lekcya: Psalm 91

Trzy plagi okrutne ma Pan Bog, naymilet (-si?) chrześcianie, ktoremi nas dla grzechow naszych karze. Pierwsza iest miecz nieprzyiaciela. Druga, głod i niedostatek żywności. Trzecia, powietrze morowe. Z łaski Pana Naywyższego nie wiemy o woynie, zażywamy pokoiu pięknego. Głoduśmy też żadnego nie doznali, urodzay chwała Bogu piękny, iest co ieść byle zdrowie było, Panie Boże day tak na długie czasy. Lecz z drugiey strony ręka Pańska nas dotknęła, biada nam żeśmy zgrzeszyli! Bicz srogi a okrutny uplotł Pan Bog na grzbiety nasze, powietrze morowe w naszym mieście iakoś się zaymuie, bolączki się mieyscami ukazuią. Wiesz to Pan Bog co daley z nami będzie. Nie lza nam też nie wołać z Jobem ś., ach miły Panie, oddalże precz od nas rękę twoię. Uczyć nas tego i Dawid w słowiech przeczytanych i dodaie nam serca, abyśmy nie wątpili o wysłuchaniu i wspomożeniu Pańskim, maiąc z Pana Boga Obrońcę pewnego. (…)

Powietrze morowe, naymilsi chrześcianie, iest plaga Boża, ktorą dla grzechow na ludzie dopuszcza. Filozofowie powiadaią że iest para nieiaka iadowita, z powietrzem pomieszana, duchowi żywiącemu nieprzyiazna, nie względem elementarnego iakiego sposobu, ale względem osobliwey własności, i to nie tak, żeby wedle kształtu miała bydź iadem, bo by wszytkich zabiiała, ale że bardzo łacno w naturę iadu przechodzi.

Łacinnicy zowią ie pestem, a Dawid krol i Prorok ś. czworakie mu imiona daye. Naprzod zowie ie strachem nocnym, od skutku. Bo dziwnie ta plaga Boża ludzie w nocy przestrasza, gdy na nie śpiące znienacka przypada. Panie Boże, nie day nam tego doświadczyć! Strachy wszelakie straszliwe, ale nocne naystraszliwsze. Po wtore, zowie ie strzałą lataiącą, że nie inaczej iako strzała człowieka zaraża i przenika. Bo nie powoli iako inne choroby, ale zprętka przychodzi, i nagle zabiia. Bo gdy iuż naturę iadu weźmie, to iuż nie inaczey iedno iako arsenik albo wapno psuje, kąsa, pali wewnątrz i zewnątrz, aż do końca zmorzy.

Po trzecie, zowie ie powietrzem chodzącym w ciemności, a to dla tego, że iest niewidome, i nie wie nędzny człowiek, gdzie go zarazić może, dlaczego iest też tym straszliwsz (-e?), Bo się kryie nie inaczey iako złodziey abo zboyca w ciemności. Zaczym medycy w powietrze tę kautelę ludziom daią. Czasu (prawi) powietrza strzeż się konwersacyi ludzkiey, a naywiętszy, gdyś iest naczczy, oddal się zawsze od towarzysza na powietrzu otworzystym, przynaymniey na dwu łokciach, a od zarażonego na sześci, a strzeż się żeby wiatr od niego na cię nie wiał, a żeby między tobą a nim nie było słońca, ognia, wonności.

Po czwarte, zowie ie powietrzem, które zaraża w południe, a to dlatego czyni, że ta plaga nie tylko w nocy na łożu leżących, ale i w południe siedzących za stołem napada. Zaczym medycy w iadle porządek zachowywać każą. Naypierwey radzą używać fig, ruty i orzechow z solą, potym po innych potrawach, nasienia koryandrowego przygotowanego. Proszek też każą czynić na posypowanie potraw, wziąwszy sandalorum rubeorum, drzewa zandałowego czerwonego, połowicę uncyi, cynamonu trzy dragmy, szafranu poł dragmy.

Z tych imion które Dawid Prorok ś. powietrzu morowemu daie, możecie zrozumieć, jako to iadowita plaga Boża, a nie dziw.

Sąć tey plagi przyczyny, ktore w naturze mieysce swoie maią, lecz Pismo ś. inakszą nam o nim sprawę daie. Powiada tak, że powietrze morowe przychodzi na ludzi od Boga dla grzechow ich. Słuchaycie Moyżesza, co o tym mowi: Jeźli posłusznym nie będziesz głosowi Pana Boga twego, ani zachowywać będziesz wszego rozkazania i ustaw iego, zarazi cię Pan powietrzem, aż cię wykorzeni z ziemie. Jest tego przykład we wtorych księgach Samuelowych, gdy Dawid krol kazał policzyć lud mimo rozkazanie Boże, za on tylko grzech przepuścił nań Pan Bog powietrze morowe, i umarło z ludu siedemdziesiąt tysięcy mężow. Aż Dawid gniew Pański ubłagał.

Jest się tedy czego lękać tey tak srogiey a cięszkiey plagi Bożey, która iest strachem nocnym, strzałą lataiącą,  zarazą chodzącą w ciemności, powietrzem zarażaiącym  w południe.

Poydźmyż do drugiey części. Obaczmy iuż w imię Boże, iakie nam preserwatywy Dawid król i Prorok Pański, na tę plagę Bożą ukazuie. (…)

Przetoż krol Dawid ukazuje nam w przeczytanych słowiech preserwatywę trojaką, która nas w tey pladze Bożey zachować może. Słuchaycie proszę.

Pierwsza iest wspomożenie i ochrona Naywyższego. O tę się nam naypierwej starać potrzeba. Maiąć medycy swoie preserwatywy, powiadaią tak, że dryiakiew iest naypożytecznieysza, i każą iey dwakroć do tego dnia używać, po iedzy dziewięć, a przed iedzą sześć albo siedm godzin, starym iednę dragmę, drugim połowicę, a młodszym mniey. Jeźli czasy ciepłe, każą po dryiakwy używać tym, którzy są ciepłey temperatury, trzecią część kubka rożaney wodki, z trochą rożanego octu, drugim zaś inney kompleksyi używać każą, wina białego zmieszawszy w nie wodki  z polney dryiakwie i melissu. Awicenna i Awerroes powiadają, że kto w powietrze aloes, myrtu, i szafranu używa może się nigdy powietrza nie obawiać. Sąć to preserwatywy piękne, ale nie doskonałe. Potrzeba nam do tego obrony i wspomożenia Naywyższego. Gdy ta będzie, nasza wygrana, iuż będziem mogli mowić: Pan iest nadzieia moia, twirdza moia, a Bog moy w którym ia ufam. Ten nas wyrwie od sidła  łowiącego, i od powietrza szkodliwego. On nas okryie  pierzem swoim, będziem bezpieczni pod skrzydły iego, abowiem iest tarczą i puklerzem prawda iego.

Drugiej preserwatywy słuchaycie: Tać iest posługa anioła. W powietrze medykowie anielikę wielce zalecayą, i dobra sama w sobież. Ale i bez tey nam gorzey, o ktorey tu Dawid mowi: Aniołom swoim rozkazał o tobie, aby cię strzegli na wszetkich drogach twoich. Na ręku swoich nosić cię będą abyś snadź o kamień nie otrącił nogi swoiey. Ach moi naymilsi chrześcianie, proszę dla Boga, w tey pladze Pańskiey, straży anielskiey nie traćcie. Bo ieźliż nas ci na ręku swych piastować będą, strach nocny, strzała lecąca, zarażenie chodzące w ciemności, i powietrze zarażaiące w południe naymniey nam nie zaszkodzą. Byśmy deptali po lwiech i po aspidach, po lwiętach i po smokach. O jakaż to anielika?

Trzecia preserwatywa iest modlitwa. O tey mówi Dawid w psalmie przeczytanym: Będzie mię wzywał. Wzywać Pana Boga i modlić się potrzeba w powietrze. Medycy zalecaią ognie i kadzenia w powietrze, z iałowca, z myrtu, z kadzidła, rano i wieczor, przed każdym domem, i powiadaią, że się powietrze uśmierza. O iak wdzięcznym  Tobie, o wieczny Boże, kadzidłem iest modlitwa? W ten czas gdy się modlicie, para idzie z ust waszych, a ta to znaczy? Jeźli trzeźwia, mierna, nabożna modlitwa, to do Boga kadzenie czasu powietrza naypewnieysze, nie z iałowcu, nie z myrtu, nie z kadzidła, ale z słow nabożnych i wiernych przyprawiona. Ach iako ta nie ma, nie tylko powietrza morowego, ale i plag więtszych oddalić? Oddali, dali Bog, tylko na szukaniu wspomożenia Bożej posługi anielskiey, i nabożney modlitwie niech nie schodzi. Zabieży Pan Bog tym trudnościom naszym.

Trecia część nas czeka, ktorey proszę słuchaycie. Ukazuje nam już Dawid tych preserwatyw pożytek trojaki.

Pierwsze iest wybawienie ze wszelkich niebezpieczeństw. Niebezpieczeństwa nie mogą bydź więtsze iako powietrze. W powietrze wszelka choroba w mor się obraca, i śmiercią zarażonemu grozi. Lata powietrze iako wiatr od iednego domu do drugiego: Zabiia iako strzała; gdzie człowiek spoyrzy wszędzie trupow pełno. Lecz ci ktorzy tych duchowych preserwatyw używają, ze wszech trudności bywaią wybawieni. Abowiem Pan iest nadzieią, i położyli sobie ucieczkę na wysokim mieyscu. Nie tknie się ich nic złego, ani przyydzie nieszczęście na przybytek ich. Chociażby po iedney stronie padło ich tysiąc, a po drugiey dziesięć tysięcy, ku nim powietrze nie przystąpi. Czemuż? Opatrzyli się dobrze, maią preserwatywy pomocne. Dziwnie Pan bronić umie tych, którzy  w nim ufanie maią. Przykład macie w Piśmie ś. na syniech Izraelskich. One plagi ktore Pan Bog dopuszczał na ziemię Egipską, nie tknęły się nic domow synow Izraelskich. Czemuż? Że pan Bog domy ich miał pod obroną i opieką swoią. Trudny tam był przystęp. Także i tu, nieszczęście, przygoda, niebezpieczeństwo do ciebie przystępu mieć nie będzie. Możesz spać i wyniść bezpiecznie.

Drugi skutek iest wysłuchanie modlitwy, o tym mowi Pan: Będzie mię wzywał, wyslucham go. W powietrze modlitwa wiele może u Pana Boga wyprawić uchem swoim wysłuchywa Pan modlitwy ludzi sprawiedliwych. Co on nam obiecał, nie mamy w tym wątpić, bo nie iest iako człowiek, aby kłamać miał. A tak zbiegaymy przed obliczność iego z chwałą, upadaymy, kłaniaymy się i klękaymy na kolana, przed Panem Stworzycielem naszym. Abowiem on iest Bog nasz, a myśmy są lud pastwiska iego i owieczki pod ręką iego. On iest Bog możny a Krol wielki nad wszemi bogi. W iego ręku są niskość ziemi i wysokości gor, On powietrzem władnie, i wszytkim rzeczom rozkazuie.

Trzeci skutek iest żywota przedłużenie. Przedłużę (prawi) żywota iego i dam mu oględać zbawienie moie. W powietrze nie ieden duszą szczknie, a czasem powietrze długo trwa. Pisze Ewagryusz, że iednego czasu pisze Kromerus wszytek świat powietrzem był utrapion przez lat pięćdziesiąt i dwie. Koronę Polską trapiło powietrze lat trzy. Co rozumiecie, przez tak długi czas nie ieden człowiek musiał umrzeć. Lecz wybrani Boży ten przywiley maią, że im Pan naywyższy żywota nie tylko nie odeymuje, ale ieszcze przedłuży.

Co my wiedząc, w Panu naymilsi staraymy się w czas  o te preserwatywy duchowe, a tym czasem umywania też duchowego nie przepominaymy. W powietrze, piszą filozofowie, dobrze iest umywać ręce i usta octem rożanym białym, abo też winem mocnym, a duchownie czemu się też omyć i oczyściś nie mamy? Wszak sam Pan Bog na nas woła: Umyicie się a czystymi będziecie. A tak niech nam  i na tym nie schodzi. Tedy nam, da Bog, powietrze nie zaszkodzi. Uchowa nas Pan Bog z łaski swoiey ś. i oddali od nas i od miasta naszego plagę tę okrutną.

A Ty, o szczyra dobroci Panie Jezu Chryste, racz weyrzeć na utrapienie ludu twoiego, włóż się w to iako Pośrzednik między Bogiem i ludźmi, abyśmy od tey plagi okrutney wyzwoleni byli, za to Tobie z Oycem i z Duchem Świętym cześć i chwałę wzdawać będziemy na wieki. Amen.      


x. Samuela Dambrowskiego, pasterza kościoła ewangelickiego nieodmiennej Augszburskiey konfessyi w Wilnie, dozorcy zborów Bożych w Litwie we Żmudzi etc., Kazania albo Wykłady Porządne Świętych Ewangelii Niedzielnych na cały rok. W Brzegu, nakładem i typem Chrystyana Bogusława Wolfarta, 1809.              

„Zwiastun Ewangelicki” 10/2020

O ks. Samuelu Dambrowskim można przeczytać w książce Reformatorzy. Książka przybliża wielowymiarową działalność 40 postaci, które zyskały miano reformatorów.