Odnawiająca chrześcijaństwo Lutrowa wizja życia wierzących opierała się na dwóch uzupełniających się tezach traktatu O wolności chrześcijanina. Pierwsza głosiła: „Chrześcijanin jest całkowicie wolnym panem wszystkich rzeczy, nikomu nie podległym”. W jej rozwinięciu Wittenberczyk wyłożył swoje kluczowe teologiczne odkrycie, dokonane pod wpływem lektury psalmów i listów apostoła Pawła. Człowiek jest wolny dzięki wierze, gdyż zbawienie jest tylko i wyłącznie Bożym darem, danym przez Jego Słowo.
Słowo Boże osądza grzeszność człowieka w Zakonie oraz podnosi i zbawia go w obietnicy Ewangelii. Wierząc jej, jesteśmy w Bożych oczach uznani za sprawiedliwych. A zatem tylko wiara, a nie własne wysiłki dobrych uczynków, prowadzi do zbawienia.
Wezwanie do naśladowania
Nieraz odczytanie reformacyjnego przesłania o zbawieniu zatrzymywało się na tej pierwszej tezie. Miało to miejsce już w XVI w., kiedy liczni polemiści Lutra oskarżali go o to, że odrzucając uczynki jako fundament zbawienia, podważa podstawy moralnego życia chrześcijan. Powszechność tych zarzutów widać w skardze Filipa Melanchtona w artykule XX Wyznania augsburskiego: „Naszych [nauczycieli] fałszywie się oskarża, iż zabraniają dobrych uczynków”. Dowodem, że jest zupełnie inaczej, są liczne pisma reformatorów mówiące o dziesięciu przykazaniach czy obowiązkach chrześcijańskich. Redukcję reformacyjnego przesłania do pierwszej tezy krytykował także ks. Dietrich Bonhoeffer, broniąc „łaski drogiej” w swoim słynnym Naśladowaniu. Łaski, która nie jest tanim usprawiedliwieniem, które nic nie zmienia w życiu nią obdarowanego, ale jest wezwaniem do naśladowania Chrystusa. Bonhoeffer z pasją oskarżał znany mu luteranizm: „Naśladowanie Jezusa pozostawiono legalistom, reformowanym, marzycielom – wszystko ze względu na łaskę; usprawiedliwiono świat, a chrześcijan naśladujących Chrystusa okrzyknięto heretykami. I to właśnie miał być luteranizm”.
Obaj wielcy interpretatorzy myśli Wittenberczyka mieli rację, gdyż pamiętali, że traktat O wolności chrześcijanina zawierał jeszcze drugą tezę: „Chrześcijanin jest najuleglejszym sługą wszystkich rzeczy i wszystkim podległy”. W jej wykładzie jak refren wraca podkreślanie, że dobre uczynki nie są podstawą zbawienia, gdyż to jest jedynie sprawą wiary. Dalsze linijki tekstu mówią z kolei o tym, czym powinny być dobre uczynki w życiu chrześcijanina w odniesieniu do jego własnego ciała i do bliźnich.
Życie według ciała, życie według Ducha
Odniesienie do ciała, podobnie jak rozróżnienie na człowieka zewnętrznego i wewnętrznego, Luter zaczerpnął od apostoła Pawła. To u tego ostatniego znajdziemy przeciwstawienie życia według ciała – życiu według Ducha. To pierwsze było życiem w oddzieleniu od Boga, życiem w grzechu. W katechizmowym wykładzie Reformatora ciało, obok świata i diabła, znalazło się w nieświętej trójcy pokus, które odciągały człowieka od wiary. To o ochronę przed nimi prosimy w szóstej prośbie Modlitwy Pańskiej.
Lutrowe przejęcie Pawłowej terminologii nie prowadziło jednak do potępienia wszystkiego co cielesne. Wittenberczyk wyciągał tutaj inne wnioski niż znana mu choćby z czasów zakonnych pobożność, która prawdziwie chrześcijańskie życie widziała w ucieczce od świata i potrzeb ciała.
Wewnętrzne doświadczenie daru wolności i sprawiedliwości jest dla Lutra wezwaniem, by całość życia wierzącego służyła dorastaniu do otrzymanego daru Chrystusowego. Całe życie chrześcijańskie – od przyjęcia Sakramentu Chrztu Świętego po grób – jest procesem, w którym wierzący ma rozwijać swoją własną sprawiedliwość na wzór darowanej mu obcej sprawiedliwości Chrystusa, dzięki której uznawany jest za usprawiedliwionego. Narzędziem w tym procesie są właśnie uczynki, których dokonujemy wbrew chęci, by upodabniać się do świata i jego odrzucenia Boga.
Chrzest jako punkt początkowy tego procesu nie pojawił się przypadkowo. Od najwcześniejszego kazania poświęconego temu sakramentowi z 1519 r. aż po dojrzały wykład katechizmowy osią rozumienia Chrztu Świętego był dla Wittenberczyka tekst z Listu do Rzymian 6,4: „Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z Nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili”. Chrzest nie jest zdarzeniem przeszłości, a wezwaniem do tego, że: „stary Adam w nas przez codzienny żal i pokutę ma być utopiony, i umrzeć ze wszystkimi grzechami, i złymi pożądliwościami, natomiast ma codziennie wyłaniać się i powstawać nowy człowiek, który by w sprawiedliwości i czystości żył wiecznie przed Bogiem” (M. Luter, Mały katechizm). To przesądza o znaczeniu Chrztu Świętego dla każdego dnia chrześcijanina. Dlatego też jest on powołany, by realizując swoją wolność chrześcijańską przez swoje czyny naśladował Chrystusa i stawał się coraz bardziej do Niego podobnym.
Zobowiązanie do troski o wspólnotę
Życie chrześcijanina w wolności wewnętrznej, która ma być odzwierciedlona w jego zewnętrznym postępowaniu, dochodzi do głosu także w jego relacji z bliźnimi. Jej podstawą jest miłość i służba, dbałość o dobrostan bliźniego we wszelkich aspektach. To także przesłanie wspólnoty Wieczerzy Pańskiej, która we wczesnych kazaniach Lutra nie była tylko miejscem przyjmowania Chrystusowych zbawczych darów, ale również zobowiązaniem do troski o tych, z którymi tę wspólnotę tworzymy. Ten, kto ograniczał się do tego pierwszego, a zaniedbywał drugie, niegodnie przystępował do sakramentu.
Obdarowanie przez Chrystusa, które należy przekazać bliźnim, to także kluczowy motyw objaśnienia tekstu Flp 2,1-8 na kartach O wolności chrześcijanina: „Ojciec Niebiański przyszedł nam z pomocą w Chrystusie za darmo, tak i my powinniśmy za darmo przychodzić z pomocą bliźniemu naszemu poprzez uczynki cielesne, stając się jeden dla drugiego poniekąd Chrystusem, abyśmy byli sobie nawzajem Chrystusami, a Chrystus we wszystkim ten sam, to znaczy, abyśmy byli prawdziwie chrześcijanami”. Otrzymaliśmy od Boga zbawienie, a więc wszystko, czego potrzebuje człowiek, zatem z wdzięczności jedyne, co możemy zrobić, to przekazać te dary dalej. Oczywiście nie staniemy się dla bliźnich źródłem zbawienia, ale z pewnością możemy zadbać o ich doczesny dobrostan. Tak też powinniśmy czynić, by mogli oni doświadczyć Chrystusa i Jego miłości także w swoim doczesnym życiu.
Owoce naszej wiary
Wskazówką w tym dziele są przykazania. Do ich prawdziwego wypełnienia uzdalnia nas wiara. To dzięki niej stajemy się drzewem wydającym dobre owoce. Do wiary zaś wzywa pierwsze przykazanie. Dlatego właśnie w Małym katechizmie Luter zaszyfrował jego kluczowy wątek w objaśnieniach wszystkich kolejnych przykazań, rozpoczynając je od słów: „Powinniśmy Boga bać się i kochać Go”. Tylko wierząc chcemy w wolności być posłuszni Bogu i szczerze wykonywać Jego nakazy. W katechizmowym wykładzie są one nie tylko wytycznymi niekrzywdzenia drugiego, ale wzywają do kompleksowej troski o potrzeby bliźnich. Realizując tę postawę mamy się zawsze kierować dobrem bliźniego i nie zważać na poświęcenie, które jest od nas wymagane. Jedyną granicą jest sytuacja, gdy bliźni oczekuje od nas czegoś, co sprzeciwia się Bogu.
Melanchton broniąc reformacyjnej wizji życia chrześcijańskiego przed zarzutami wskazywał na liczne pisma dotyczące wykładu przykazań, czy obowiązków chrześcijańskich. Miał rację – cały dorobek Lutra dotyczący przykazań czy etyki życia chrześcijańskiego można widzieć jako duszpasterskie pouczenia, które są pomocą w realizacji chrześcijańskiej wolności. Tak by życie chrześcijanina było zgodne z wnioskiem z O wolności chrześcijanina: „chrześcijanin nie żyje sam w sobie, lecz żyje w Chrystusie i w swym bliźnim, w przeciwnym razie nie jest chrześcijaninem. W Chrystusie żyje on przez wiarę, w bliźnim przez miłość”.
„Zwiastun Ewangelicki” 7/2020
Pismo Marcina Lutra O wolności chrześcijanina zostało opublikowane w książce Pisma etyczne.