Dorosłym nie trzeba specjalnie tłumaczyć, co to jest planowanie. Już w wieku szkolnym, kiedy rozpoczęliśmy naukę, pierwszym, co dano nam do ręki, był tygodniowy rozkład zajęć, czyli plan lekcji. Z góry wiadomo było, w którym dniu i o której godzinie jaki przedmiot edukacyjny nas czeka. Planowanie to jeden z elementów pewnego porządku w życiu człowieka, usprawniający codzienne funkcjonowanie.
Każdy z nas kieruje się w swoim postępowaniu z góry założonym planem. Czy to ustalonym przez samego siebie, czy też przez przełożonych w miejscu pracy. Niesie to określone skutki. Jeżeli jest plan, to musi – lub przynajmniej powinien – być realizowany. Zwykle robimy wszystko, aby tak się działo. Niestety w wielu przypadkach jest tak, że nie radzimy sobie z osiąganiem założonego celu.
Każdy plan może zakładać poprawki, ale nie może przewidzieć wszystkich niezależnych od nas zdarzeń losowych.
W takich momentach zaczyna zgrzytać w naszej układance. Niekiedy świat wali się nam na głowę. Okazuje się, jakimi jesteśmy słabymi planistami, a w szczególności wykonawcami. To, co było tak świetnie przez nas wymyślone, z przyczyn wielokrotnie przez nas nieprzewidzianych, w ogóle nie dochodzi do skutku. Zatrzymujemy się w miejscu, zadając sobie pytanie: Jak to jest możliwe, że nie udało nam się tego zrealizować, skoro tak świetnie było przez nas poukładane?
Tradycją jest, że w ostatni dzień roku kalendarzowego oczekujemy nadejścia Nowego Roku. W gronie bliskich, czy znajomych analizujemy miniony rok naszego życia. Nie jest wtedy żadną trudnością przeżywać na nowo to wszystko, co jest już za nami. Świetnie potrafimy analizować i gdybać, co by było, gdyby coś odbyło się inaczej. Dokładnie wtedy, z perspektywy minionego roku odkrywamy, jak wiele nieprzemyślanych do końca decyzji podjęliśmy, polegając wyłącznie na wysokim mniemaniu o swojej mądrości i możliwościach. Ale, jak to bywa w podobnych okolicznościach, kwitujemy to słowami „ale to już było”, zaczerpniętymi ze znanej piosenki. Tylko czy wtedy choć na chwilę poddamy się głębszym refleksjom, czy to co było dla nas złe w minionym roku „nie wróci więcej”? Czy możemy być tego pewni?
Po raz kolejny, gdy wybija północ, życzymy sobie nawzajem wszystkiego, co najlepsze, a co najważniejsze, aby nowy rok nie był gorszy od minionego. U progu nowego roku podejmujemy różne postanowienia bądź też dzielimy się wiadomościami o tym, co w naszym życiu, naszej rodzinie ma się wydarzyć. Często jednak zapominamy o jednym, najważniejszym Architekcie naszego życia – o Bogu. To On nas stworzył i jeszcze zanim przyszliśmy na świat zaplanował nasze życie, a więc On jest najważniejszym Planistą. Każdy nasz kolejny krok, każde nasze tchnienie zapisane są w księdze naszego życia. Jest takie ludowe powiedzenie: „Człowiek myśli, Pan Bóg kreśli”. To, co ja będę uważał za bardzo dobre dla siebie, czy moich bliskich, w oczach Boga może być nieodpowiednie, złe.
Za sprawą Bożej łaski jesteśmy znowu w kolejnym roku kalendarzowym i możemy przeżywać kolejne dni. Wieczorem kłaść się spać, abyśmy – wypoczęci – każdego ranka mogli się obudzić.
Nieżyjący już profesor Karol Hławiczka, z którym miałem zaszczyt się przyjaźnić, ilekroć z nim rozmawiałem, zawsze podczas rozmowy na temat mających się odbyć kolejnych spotkań, czy uroczystości kościelnych dodawał z głębokim przekonaniem frazę: „Jeśli Pan pozwoli”.Tak też było przy każdorazowym pożegnaniu. Jeśli zatem Pan pozwoli, mimo wielu zawirowań i niepokoju na świecie, kolejny rok będzie dla nas szczęśliwy. Panu powierzmy swe drogi, a On wszystko dobrze uczyni.