„Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję; a nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany”. Rz 5,1-5
Przeważnie, gdy w życiu do czegoś dążymy, wyznaczamy sobie pewne cele i związane z tym etapy. Pierwszą kwestią nad którą się zastanawiamy, to sposób, w jaki możemy je osiągnąć. Chcemy wiedzieć, co trzeba zrobić, jakie są wymagania, kryteria czy sposoby na dojście do upragnionego celu. Bez tego nie jesteśmy w stanie zrobić planu działania i dobrze się przygotować.
Ludzkość od zarania dziejów zastanawia się, co należy uczynić, by zyskać sobie przychylność bóstw. Jakie ofiary należy złożyć i jakich reguł przestrzegać, by nie stracić ich przychylności. Podobnie było i jest często wśród nas – chrześcijan. Ludzie poszukujący w swoim życiu Boga, pragnący zgłębić i świadomie przeżywać z Nim więź, zawsze zastanawiali się, jak żyć, by zostać zbawionym.
W sposób naturalny człowiek często szuka odpowiedzi na te pytania. Często jednak kładzie nacisk na swoje działania i własną moc sprawczą. To znaczy, że traktuje proces usprawiedliwienia jako transakcję. Ja dam tobie, a ty daj mnie. Ja się wykażę tym, to ty w zamian nagródź mnie tym, czym ja pragnę. Dobrym przykładem są chociażby czasy Marcina Lutra. Sprzedaż odpustów i ogromny kult relikwii są przecież najlepszym dowodem takiego rozumowania. Nie inaczej wyglądało z początku podejście samego Reformatora. Widział on przecież Boga jako surowego i bezwzględnego sędziego. Droga do łaski wiodła zaś przez zakon i skrupulatne przestrzeganie mniszej reguły. Jednak doświadczenie płynące z lektury Pisma Świętego, a szczególnie Listu do Rzymian, doprowadziły Lutra do zupełnie innych wniosków. Żaden człowiek nie był i nie jest w stanie pojednać się z Bogiem przez swój wysiłek czy dzięki swym zasługom.
Apostoł Paweł także i w tych cytowanych słowach nie pozostawia nam wątpliwości. Droga do Bożego pokoju i łaski wiedzie tylko i wyłącznie przez usprawiedliwienie darowane przez Chrystusa, które przyjmujemy wiarą. Apostoł Narodów używa w tym tekście słowa „dostęp”. W języku greckim ma ono dwojakie znaczenie. Po pierwsze, oznacza przedstawienie królowi. Innymi słowy, Chrystus wprowadza nas przed oblicze Boga i umożliwia do niego dostęp. Ten zaś jest gwarantem łaski. Po drugie, słowo to oznacza bezpieczną przystań, port. Dostęp do Boga oznacza dla nas zawinięcie do portu, powrót do domu. Dom jest przecież synonimem pokoju i odpoczynku.
Człowiek, który uświadamia sobie, że nie przez swój wysiłek, ale dzięki Chrystusowej miłości i poświęceniu staje się usprawiedliwiony, może pojednać się z Bogiem i osiągnąć pokój. Nie musi poddawać się swojej niedoskonałości i słabości, za to może i powinien ufać w Boże działanie. Ta świadomość daje człowiekowi prawdziwą wolność, odwagę i moc do radzenia sobie z napotkanym życiowym uciskiem. Wie bowiem, że to, co najważniejsze – już ma. W tym zaś, co trudne, bo przecież życie chrześcijanina nie jest wolne od trosk, ma ze sobą w drodze pełnego miłości Zbawiciela. Nie musimy więc poddawać się swojej słabości, ale możemy zaufać Temu, który ma moc. Możemy zmieniać i kształtować świat. On zaś, prowadząc nas, budzi w nas cierpliwość, doświadczenie i nadzieję, dzięki którym stajemy się jeszcze bardziej świadomi, wzmocnieni i związani z Bogiem. Amen.
„Zwiastun Ewangelicki” 5/2020