miniatura

„Powiedział do mnie: Synu człowieczy, stań na nogi, będę z tobą rozmawiał. Gdy mówił do mnie, wstąpił we mnie duch, postawił mnie na nogi i usłyszałem Mówiącego do mnie. Powiedział mi: Synu człowieczy, Ja posyłam cię do Izraelitów, do narodu buntowniczego, który zbuntował się przeciw Mnie. Oni i ich ojcowie sprzeniewierzali się Mi aż do dzisiaj. (…) Ty zaś, synu człowieczy, słuchaj, co Ja mówię do ciebie i nie bądź buntownikiem, jak dom buntowniczy. Otwórz swe usta i zjedz to, co ci daję. Spojrzałem: Oto wyciągnięta ku mnie ręka, a w niej zwój księgi. (…) I powiedział do mnie: Synu człowieczy, zjedz, to co znajdziesz. Zjedz ten zwój i idź,  przemawiaj do domu Izraela. Otworzyłem usta i sprawił, że zjadłem ten zwój. Powiedział do mnie: Synu człowieczy, nasyć swój brzuch i napełnij wnętrzności tym zwojem, który ci daję. Zjadłem go i był w moich ustach jak miód”. Ez 2,1-3.8-9;3,1-3 (BE)

Ezechiel słyszy głos, pada na twarz, zostaje wybrany na proroka i posłany z trudną misją. Historia jego powołania jest bardzo obrazowa. Oto prorok ma zjeść przekazany mu przez Boga zwój. Czyn ten ma swoje znaczenie, jest niejako namaszczeniem Ezechiela, zostaje on naznaczony, wybrany, ma wygłaszać od teraz nie swoje słowa, ale to, co przekaże mu sam Bóg. Co więcej – ma utożsamiać się z tymi przekazanymi słowami! W tak zwięźle opisanej historii ma miejsce powołanie, jak również przyjęcie misji przez proroka. Ezechiel przebywa z ludem na wygnaniu. Przychodzi ze słowami zapowiadanej kary, ale również pociechy i zapewnienia o Bożej opiece. Lud jest buntowniczy, z pewnością wielu skarży się na swój los, może nawet złorzeczy Bogu. Prorok dostaje zatem trudne zadanie.

Jednak Bóg od samego początku jest Bogiem dialogu. Wychodzi ze swoim Słowem do człowieka, zaprasza do słuchania i doświadczania mocy tego orędzia. A co my, ludzie, na to? Jak jest z naszą chrześcijańską odpowiedzią na słyszane słowa zwiastowania, słowa modlitwy, zaproszenia?

Ezechiel, by móc iść i zwiastować Bożą obec­ność wśród trudnego środowiska, sam zostaje przez Boga posilony, wręcz nakarmiony Słowem Bożym. Ta starotestamentowa historia jest i dzisiaj, w XXI wieku, aktualna. Bóg powołuje także każdego nas, byśmy stawali się zwiastunami, przekazicielami darowanego nam Słowa, Dobrej Nowiny o zbawieniu, która została nam objawiona. By móc innym swoimi słowami, ale i czynami wskazywać na Bożą miłość, na Zbawiciela – Jezusa Chrystusa, musimy najpierw sami czuć się posileni, jak to stało się z prorokiem. Musimy karmić się Słowem Bożym i okazaną nam miłością, i nieść je dalej.

Historia Ezechiela pokazuje, że nie zawsze jest to proste. Wiele razy na kartach Biblii znajdujemy świadectwa ludzi, którzy wystraszeni odpowiedzialnością i ogromem słów, jakie mają nieść innym w Bożym imieniu, wymawia­ją się swoim młodym wiekiem, brakiem przy­gotowania, poczuciem braku sił. Bóg jednak w każdym czasie powołuje ludzi do wielkich czynów i zapewnia ich o swojej obecności. Młody Jeremiasz słyszy od Boga: „Nie mów: Jestem młody (…). Oto kładę moje słowa w twoje usta” (Jr 1,7.9; BE), a do Izajasza Bóg powiada: „Idź i mów do tego ludu” (Iz 6,9).

Starotestamentowe słowo określające powo­ła­nie oznaczało również zapro­szenie. Bóg powołuje, ale i zaprasza do wspólnej drogi, nie zapewniając, że będzie ona prosta. Ale obiecuje swoją obecność. Bóg daje nam różne dary i możliwości, ale On też każdego z nas powołuje do składania świadectwa, do wskazywania właś­nie na Tego, który jest centrum, jądrem chrześcijańskiego zwiastowania! Bóg zaprasza do mo­dlitwy, społeczności, słuchania i karmienia się Jego Słowem. Zbliżający się czas pasyjny może być właśnie okazją do brania, ale i dawania, do posilenia się i później dzielenia się z innymi, do doświadczenia mocy Bożej miłości. Amen.

„Zwiastun Ewangelicki” 3/2020